Jestem w matrixie...komiksie...w świecie równoległym! Stoję i patrzę na siebie i swoją durną minę podczas dzisiejszej rozmowy z klientką...Jak sr.....y kot na pustyni rozdziawiam japę i nie dowierzam!!! O szacunku do naszej pracy pisałam już w tekście " Darmoszka" jak i w ostatnim "Zawód: pustaczek".Ot takie dwa ujęcia problemów tej profesji jakże mało jeszcze rozumianej i docenianej. Jestem Polak Mały więc ponarzekać czasem wypada...wręcz trzeba;)))
Gdyby wstawić mnie dzisiaj do jednego z dzieł Marvela nad mą głową w chmurce widniały by czaszki i inne znaki tajemne oznaczające słowa co najmniej niecenzuralne! Chcę być superbohaterką i ratować wizażystki! Pragnę stać się wrogiem numer jeden: nieposzanowania, niedoceniania i ignorancji! Zakładam maskę i jako kobieta mysz ruszam w ciemną noc walczyć o honor! Hehe...A teraz poważnie;)))
Frustracja zaczeła narastać jakieś dwa miesiące temu by teraz osiągnąć punkt kulminacyjny! Dla rozładowania piszę! Bo tak to już ze mną jest, że dla ludzi (raczej;) staram się być miła, wyrozumiała i delikatna, ale jak mnie już na maksa telepie muszę się wypowiedzieć wirtualnie by potem spokojnie spać!
Powiedzcie kochane czy tak trudno zadzwonić czy napisać i odwołać zaklepany termin. Powód naprawdę mnie nie interesuje! Inna mejkapistka, brak kasy, gdzieś jest taniej, za darmo lub nawet komuś dopłacają za makijaż! Mnie to "bimba", lata koło pupy! Jednak gdy tracę inną rzetelną kilentkę i co tu dużo mówić MAMONĘ bo komuś się zapomniało, a ja termin mu trzymałam uczciwie... O nie odbieraniu telefonu nie wspomnę...Grrrrrrrr!!!
Pomysłowość niektórych mnie zadziwia... A jeszcze bardziej wymagania i ton co najmniej roszczeniowy. Gdy spotykam się na próbnym z Panią, która się nie maluje wcale i widzę zdjęcie czarnej gały, wycięte z gazety, robię jej makijaż dwa tony jaśniejszy...Zwykle system działa niezawodnie... Wyjątek jednak regułę potwierdza! " To jest za ciemne...Prosze mi to zmyć i robimy następny aż do skutku..." Hmmmm...yyyy....aleee... że teraz....???? Widocznie pojęcie próbny makijaż obejmuje trzy makijaże i trzy godziny mojej pracy jak się domyślacie za cenę jednego:/ Bo zapłaty wart jest ten, który w mniemaniu Pani wyjdzie:/ Cóż...każdy ma inne mniemanie....
Dlaczego akurat dziś moja cierpliwość sięgneła zenitu? Bo mi wyrozumiałość padła! Battery low! Rozumiem i akceptuję gdy osoba przynosi na mejkap swój podkład bo go uwielbia, lub swoje sprawdzone rzęsy, w których czuje się fenomenalnie. Pełna zgoda! Ale telefon w sprawie zrobienia makijażu wszystkimi kosmetykami osoby...bo osoba tylko pędzli nie ma...i chce go zrobić za uwaga,uwaga,uwaga: 10zł!!!!!!!!!!! Radzę osobie żeby przed pójściem do dentysty wywierciła sobie w zębie dziurę sama, on ją tylko zaklei ;-D
czwartek, 30 lipca 2015
Zawód: pustaczek!
Piątkowe popołudnie. Dawno nie widziana rodzina w składzie: wujek ekonomista, ciocia prawniczka oraz kuzynka "prawie" dermatolog, zasiada do bigosu i "pajdy z tustym". "Śmichy chichy" i tematów bez liku! Misja: nadrobić 10 lat w jeden wieczór. Już każdy się wyspowiadał, życiorys swój streścił czas i na moje CV;)
- Pracujesz czy siedzisz w domu z dziewczynkami?
- Mam ten komfort, że jedno i drugie:)
- Tak się da?
- Jakoś to ogarniam;)
- To co Ty właściwie robisz?
- Jestem wizażystką!
- Hyyyymmm...Kim???
To był ten moment, w którym miałam ochotę cofnąć czas o kilka minut i wymyślić sobie na szybko jakąś ciepłą posadkę. Papierki, pieczątki, Word, Exel, obsługa urządzeń biurowych...Hmmm...Może sekretarka? To słowo raczej mają w swoim słowniku;) Ja jednak dumna ze swej profesji postanowiłam wyjaśnić:
- Makijażystką wujku... Maluję Panie na różne okazje...
- A Ty przecież zarządzanie studiowałaś...
- Taaaak...ale rzuciłam po trzecim roku...Kompletnie nie moja bajka!
- Ojej...I teraz musisz ludzi malować....
Smutek w oczach rodziny dał mi do myślenia... Czy MUSZĘ zajmować się makijażem bo nie potrafiłam nauczyć się w życiu czegoś bardziej wartościowego? I co tak naprawdę można zdefiniować jako porządny zawód? Miałam w głowie milion pytań i szczyptę wściekłości bo zabrzmiało to jakbym musiała chwycić się w życiu czegokolwiek żeby zarabiać... A najprościej było mi maziać mazidłami. Bo TO potrafi KAŻDA baba:/
Ile w to trzeba włożyć pracy, wysiłku, nauki, praktyki i kasy wie każda z Was moje kumpelki po fachu...Jak bardzo trzeba być na bieżąco, ile testować, jak wiele empatii i cierpliwości mieć, też rozumiecie... To, że robię makijaże nie ujmuje mi inteligencji ani trudności mojej pracy i niezłej całkiem mej kreatywności bo godzę macierzyństwo, pasję i pracę nie znikając z domu na dłuuuugie godziny... no i nie wracam z "roboty" umęczona i sfrustrowana;)))
W temacie tym nie mogę pominąć talentu! Bo jakiś trzeba mieć! Smykałkę malusią, wyczucie, smak, krzynkę artyzmu, ciut ciut wyobraźni... Nie tylko wiedzę...nie tylko praktykę, nie tylko lata nauki... Dusza artysty, ręka chirurga (co by w gałkę kredką nie dziubnąć;) i oko sokoła! To nasze narzędzia pracy! A podejście niektórych: "Nie miała gdzie pracować została mejkapistką" wynika z nieznajomości tematu...mam nadzieję! A nie z ignorancji i traktowania nas jak przysłowiowe "pustaki"!
Może z powodu braku dyplomu inżyniera umarłabym na bezludnej wyspie, ale za to...umalowana i piękna :-D
- Pracujesz czy siedzisz w domu z dziewczynkami?
- Mam ten komfort, że jedno i drugie:)
- Tak się da?
- Jakoś to ogarniam;)
- To co Ty właściwie robisz?
- Jestem wizażystką!
- Hyyyymmm...Kim???
To był ten moment, w którym miałam ochotę cofnąć czas o kilka minut i wymyślić sobie na szybko jakąś ciepłą posadkę. Papierki, pieczątki, Word, Exel, obsługa urządzeń biurowych...Hmmm...Może sekretarka? To słowo raczej mają w swoim słowniku;) Ja jednak dumna ze swej profesji postanowiłam wyjaśnić:
- Makijażystką wujku... Maluję Panie na różne okazje...
- A Ty przecież zarządzanie studiowałaś...
- Taaaak...ale rzuciłam po trzecim roku...Kompletnie nie moja bajka!
- Ojej...I teraz musisz ludzi malować....
Smutek w oczach rodziny dał mi do myślenia... Czy MUSZĘ zajmować się makijażem bo nie potrafiłam nauczyć się w życiu czegoś bardziej wartościowego? I co tak naprawdę można zdefiniować jako porządny zawód? Miałam w głowie milion pytań i szczyptę wściekłości bo zabrzmiało to jakbym musiała chwycić się w życiu czegokolwiek żeby zarabiać... A najprościej było mi maziać mazidłami. Bo TO potrafi KAŻDA baba:/
Ile w to trzeba włożyć pracy, wysiłku, nauki, praktyki i kasy wie każda z Was moje kumpelki po fachu...Jak bardzo trzeba być na bieżąco, ile testować, jak wiele empatii i cierpliwości mieć, też rozumiecie... To, że robię makijaże nie ujmuje mi inteligencji ani trudności mojej pracy i niezłej całkiem mej kreatywności bo godzę macierzyństwo, pasję i pracę nie znikając z domu na dłuuuugie godziny... no i nie wracam z "roboty" umęczona i sfrustrowana;)))
W temacie tym nie mogę pominąć talentu! Bo jakiś trzeba mieć! Smykałkę malusią, wyczucie, smak, krzynkę artyzmu, ciut ciut wyobraźni... Nie tylko wiedzę...nie tylko praktykę, nie tylko lata nauki... Dusza artysty, ręka chirurga (co by w gałkę kredką nie dziubnąć;) i oko sokoła! To nasze narzędzia pracy! A podejście niektórych: "Nie miała gdzie pracować została mejkapistką" wynika z nieznajomości tematu...mam nadzieję! A nie z ignorancji i traktowania nas jak przysłowiowe "pustaki"!
Może z powodu braku dyplomu inżyniera umarłabym na bezludnej wyspie, ale za to...umalowana i piękna :-D
piątek, 17 lipca 2015
Ty Polaku!
Jak wiadomo wszem i wobec mój patriotyzm wielkości jest skromnej... Chociaż moi przodkowie walczyli o kraj ten na wojnie, ja najchętniej uciekłabym stąd nie oglądając się za siebie. Tekst nie będzie pesymistyczny...Szczery raczej i prześmiewczy! Czy za niego oberwę? Pewnie tak...Bo w tym kraju za poglądy się płaci!
Aby dobrze Cię oceniono musisz być piękna, wykształcona, posiadać dzieci, męża i dom z ogrodem. Powinnaś być zadbana, umalowana, mieć czystą chałupę, czas dla pociech...no i zarabiać! Twój wizerunek jednak nie będzie nieskazitelny...Bo Ty masz NA PEWNO zrobine cycki i lifting, zapłacił Ci za to Twój stary, który zarabia na przekrętach. Wymalowana jesteś jak lala, masz sprzątaczkę bo Ci złotych pazurów szkoda, a bachory jak czasem płaczą to dlatego,że są rozpieszczone jak dziadowski bicz! Podsumowując: GDY MASZ ZA DOBRZE TO JESTEŚ BE!
Są takie momenty gdy czytam newsy i "nie wierze co pacze"! Bo w jakim normalnym kraju Iniemamocni Senatorowie wytaczają argument przeciwko in vitro o treści: "Procedura ta, to nic innego jak zmuszanie mężczyzny do samogwałtu"! Śmiać się? Płakać? Nieee...Wiać! Jakim prawem ktokolwiek kto posiada gromadkę maluchów i w życiu "gumki" na oczy nie widział ma czelność wypowiadać się o antykoncepcji lub odbierać rodzicom prawo do posiadania dzieci? Nasza domena? Mówić innym co mają robić, w co wierzyć, kim być! W zaciszu domowym usłyszysz jak wychowywać potomstwo i jak je karmić a kraj powie Ci, czy w ogóle możesz je mieć!
Polacy to profesorowie wszystkologii! Dokładnie wiedzą jak powinno wyglądać Twoje życie! A napewno jak nie powinno! Gdy siedzisz w domu - jesteś bezwartościową kurą domową, gdy pracujesz- nie poświęcasz czasu pociechom! Krzyczysz na dzieci- jesteś matką furiatką, krzyczą Twoje dzieci- nie wychowałaś ich! Malujesz się codziennie -myślisz tylko o sobie, nie malujesz...zaniedbana jesteś! Macie swoje "ciocie dobra rada"? Lekarki, dietetyczki, kosmetyczki, nianie i "seksuolożki" które powiedzą Wam JAK ŻYĆ... Każdy ma swojego małego dyktatorka na ramieniu;)
Cudzoziemcy postrzegają nas jako aroganckich i bezczelnych narzekaczy! Wiecznie nas coś "szczyka" i łamie! Przeszkadza nam sąsiad, pies sąsiada, cień sąsiada, a nawet cień psa! Nie lubimy bogatych, gejów...bogatych gejów, deszczu, mrozów, upałów, przyjezdnych i rodaków....aaa...i blogerek modowych! Bo były na tyle inteligentne by dorobić się na swojej pasji;)))
Jesteśmy hejterami! Nie tylko internetowymi... Starsza pani w kolejce, dwie dwunastolatki zlewające z mojej fuksjowej szminki, sąsiad, który zna Waszą przeszłość lepiej niż Wy sami, ciocia która KAŻE Wam karmić piersią, babcia, która mówi :" Odstaw wreszcie";) Dogodzić wszystkim? Nierealne! Kochane! Pora dogodzić SOBIE!
Ha hejt: "Masz dziwną gębę" odpowiedziałam; " ...hmmm... znalazł się prawdziwy Polak!". Cisza do dziś;) Czy POLAK to obelga?
Aby dobrze Cię oceniono musisz być piękna, wykształcona, posiadać dzieci, męża i dom z ogrodem. Powinnaś być zadbana, umalowana, mieć czystą chałupę, czas dla pociech...no i zarabiać! Twój wizerunek jednak nie będzie nieskazitelny...Bo Ty masz NA PEWNO zrobine cycki i lifting, zapłacił Ci za to Twój stary, który zarabia na przekrętach. Wymalowana jesteś jak lala, masz sprzątaczkę bo Ci złotych pazurów szkoda, a bachory jak czasem płaczą to dlatego,że są rozpieszczone jak dziadowski bicz! Podsumowując: GDY MASZ ZA DOBRZE TO JESTEŚ BE!
Są takie momenty gdy czytam newsy i "nie wierze co pacze"! Bo w jakim normalnym kraju Iniemamocni Senatorowie wytaczają argument przeciwko in vitro o treści: "Procedura ta, to nic innego jak zmuszanie mężczyzny do samogwałtu"! Śmiać się? Płakać? Nieee...Wiać! Jakim prawem ktokolwiek kto posiada gromadkę maluchów i w życiu "gumki" na oczy nie widział ma czelność wypowiadać się o antykoncepcji lub odbierać rodzicom prawo do posiadania dzieci? Nasza domena? Mówić innym co mają robić, w co wierzyć, kim być! W zaciszu domowym usłyszysz jak wychowywać potomstwo i jak je karmić a kraj powie Ci, czy w ogóle możesz je mieć!
Polacy to profesorowie wszystkologii! Dokładnie wiedzą jak powinno wyglądać Twoje życie! A napewno jak nie powinno! Gdy siedzisz w domu - jesteś bezwartościową kurą domową, gdy pracujesz- nie poświęcasz czasu pociechom! Krzyczysz na dzieci- jesteś matką furiatką, krzyczą Twoje dzieci- nie wychowałaś ich! Malujesz się codziennie -myślisz tylko o sobie, nie malujesz...zaniedbana jesteś! Macie swoje "ciocie dobra rada"? Lekarki, dietetyczki, kosmetyczki, nianie i "seksuolożki" które powiedzą Wam JAK ŻYĆ... Każdy ma swojego małego dyktatorka na ramieniu;)
Cudzoziemcy postrzegają nas jako aroganckich i bezczelnych narzekaczy! Wiecznie nas coś "szczyka" i łamie! Przeszkadza nam sąsiad, pies sąsiada, cień sąsiada, a nawet cień psa! Nie lubimy bogatych, gejów...bogatych gejów, deszczu, mrozów, upałów, przyjezdnych i rodaków....aaa...i blogerek modowych! Bo były na tyle inteligentne by dorobić się na swojej pasji;)))
Jesteśmy hejterami! Nie tylko internetowymi... Starsza pani w kolejce, dwie dwunastolatki zlewające z mojej fuksjowej szminki, sąsiad, który zna Waszą przeszłość lepiej niż Wy sami, ciocia która KAŻE Wam karmić piersią, babcia, która mówi :" Odstaw wreszcie";) Dogodzić wszystkim? Nierealne! Kochane! Pora dogodzić SOBIE!
Ha hejt: "Masz dziwną gębę" odpowiedziałam; " ...hmmm... znalazł się prawdziwy Polak!". Cisza do dziś;) Czy POLAK to obelga?
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)


