niedziela, 14 października 2018

Sąd pod (O)sąd !

Wysoki Sądzie, niech Sąd usiądzie!



    Mogłabym (ale nie chcę) napisać felieton o Panu Zbigniewie W, który prawie dwa lata temu zakręcił moim rodzicom i babci zawór z wodą bieżącą, a od lat dwunastu próbuje pozbawić ich drogi koniecznej, a tym samym wjazdu i dojścia do ich posesji. Mogłabym pisać o tym jak podsuwa im umowy kupna ich domu wraz z działką...i grozi, że zatruje im życie jeśli nie ulegną jego chorym żądzom posiadania, że zastrasza moją rodzinę odwołaniami do cytuję "usranej śmierci". Jego syn Bartłomiej W twierdzi ,że  jego ojciec to jest "lajcik sofcik". Gdy on Pan i Władca przejmie majątek i włości to dopiero będzie hardcore! "Nie macie tu życia"...mówi! Mogłabym naparzać na klawiaturze jacy są bezduszni, okrutni, chciwi... Używać górnolotnych chwytających za gardło i serce bełkotliwych tekstów o cierpieniu...odebraniu człowieczeństwa...ale co to da? Już Leonardo Da Vinci wiedział, że " Nic nie zawodzi bardziej niż sąd własny"... Własny czy państwowy...jeden kit! Sąd to dla mnie obecnie tylko słowo. Powinno oznaczać sprawiedliwość...Błahahahahaha!


  " Sąd: grupa ludzi orzekająca, która strona miała lepszego adwokata."

                                                          Julian Tuwim " Jarmark rymów"


   Nie od dziś wiemy, że " sprawiedliwość mieszka na dnie pełnego worka"  na ulicy Szerokie Plecy. Czy kogoś to jeszcze dziwi? W tym kraju można zakręcić komuś wodę, pozbawić dojścia do własnego domu, wymuszać przeprowadzkę i sprzedaż własności... Można pod warunkiem, że jest się byłym ordynatorem, śpi się na forsie, ma szwagra prawnika i całe otoczenie siedzi jak mysz pod miotłą bo a nóż widelec sąsiad łóżko w szpitalu załatwi, albo bioderko złoży. Jeśli "wina sama przyciąga sąd" jak pisał Franz Kafka to ja się pytam gdzie ta sprawiedliwość? Znaleźć ją można bardzo szybko...niestety tylko w słowniku pod literą S.



   " Świat jest pełen niesprawiedliwości. Bankier może napisać zły poemat i nic. A niech tylko poeta spróbuje wypisac zły czek"

                                                            Thomas Stearns Eliot


   Jak można przez dwanaście lat nie ustalić drogi pomiędzy trzema działkami? Ilu geodetów trzeba zatrudnić,( wiem o ośmiu), do ilu instancji się odwołać? Co trzeba zrobić, aby mieć prawo do wody...albo chociaż do beczkowozu? Ile peniędzy trzeba zaiwestować w tą niekończącą się opowieść? Ile lat będzie trzeba jeszcze zbierać deszczówkę i roztapiać śnieg żeby umyć gary... Zadam te pytania "od dupy strony": Kim trzeba być Wysoki Sądzie?



   Ja wiem, że "każdy się czasem spóźnia, a najczęściej sprawiedliwość"...Ja wiem, że milion takich "błahych" spraw czeka na wyrok, że nie ma pargrafu na zakręcenie komuś zaworu, że rur nie wolno sobie pociągnąć bo nie ma wyroku w sprawie drogi... Ja wiem, że się kurwa nie da bo to polski "niedasizm"...i że przykro Sądowi...  no...no..no nie da się...Ale dlaczego Sąd śmie mianować się określeniem WYSOKI? No tak...Z góry maluczkich nie widać...



 Niski  sądzie który nic nie może... Babcia leży w szpitalu, tacie wysiada chory kręgosłup od noszenia baniaków na drugie piętro, a mama waży jakieś dwadzieścia deko...Wszystko przez niemoc polskiego prawa! Arystoteles mądrze prawił, że "prawdziwą sprawiedliwością jest przeżyć to co się uczyniło innym"...



Panie Zbigniewie! Proszę pamiętać!  Karma wraca gdy się pies przeje...


 


 


   

  


   

  

sobota, 6 października 2018

Spowiedź ateistki

   Drogi Panie Smarzowski!

  "Sugerownie, że nienawidzę ludzi relgijnych bo nienawidzę religii, jest jak sugerowanie, że nienawidzę ludzi z rakiem bo nienawidzę raka"

                                                                           Ricky Gervais

  Chcę aby list do Pana był moją osobistą, subiektywną recenzją filmu...Filmu opartego na faktach. Uklęknijmy więc w konfesjonale. Wysłucha Pan spowiedzi. Spowiedzi ateistki.

  Zgrzeszyłam...Poszłam, obejrzałam...i ośmieliłam się pomyśleć! Opinie katolików, których nieskazitelne sumienie nie pozwala pójść do kina, Pan zna. Obrzucili już Pana jajkami? Spoliczkowali? Nazwali synem szatana? Jak można, pytają... JAK MOŻNA? Wszak każdy ksiądz jest wysłannikem Chrystusa...Mnie się jednak wydaje, że jest po prostu człowiekiem...Wobec niektórych jednak to określenie to grube nadużycie.

  Pan nie lubi wywiadów! To widać...Mówi Pan mało i niechętnie, a głupie, powtarzalne pytania Pana irytują... I słusznie! W przypadku tego filmu dyskusje są zbędne... Na temat faktów się nie debatuje. Przedstawiony przez Pana świat nie podlega dyskusji. Wymaga myślenia i szybkiego działania bo umówmy się: jest źle!!!!

  Jako ateistka nie nienawidzę religijności. Szanuję ją. Przyglądam się jej z zaciekawieniem...Mogę ją ocenić z perspektywy dziecka ochrzczonego, bogobojnego i modlącego się kiedyś żarliwie oraz w chwili obecnej gdy nie wierzę już w gadające węże, lepienie ludzi z żeber i poród dziewicy. Proszę mnie nie oceniać...Przepraszam, że teoria ewolucji jest mi bliższa. Ten film nie odwraca człowieka od wiary, nie mówi: Kowalski! Boga nie ma! Mówi: Kowalski wierz w co chcesz, ale reaguj na krzywdę. Pomyśl! Odpowiedz sobie na pytanie: Czy to jest kościół mojego Stwórcy?


  Proszę Pana! Proszę nie dać sobie wmówić, że jest Pan obrazą religii. Obrazą religii jest polski kościół. Mówię to nie dlatego, że patrzę bezmyślnie w ekran i  wierzę Panu na słowo. Ja to widziałam, słyszałam... wiem ,że tak jest... Ktoś mi bliski jest ofiarą księdza pedofila...znajomi moich znajomych też...  W każdym domu koperta na kolędzie była zawsze nieprzyzwoicie gruba... Koledzy ministranci liczyli mozolnie zebraną mamonę... Chce Pan posłuchać o kwotach? O traumie jaką pozostawia zły dotyk? O proboszczu w "mojej" parafi, który miał syna? Nie musi Pan...Każda scena, minuta, klatka tego filmu to samo życie!


  W latach "X" w pewnej wsi był duchowny, o którym wszyscy wiedzieli, że dotyka dziewczynki. Ktoś nawet widział jak gwałci jedną na plebani... Opowiedzenie o tym rodzicom skończyło się srogim laniem..." Bój się Boga...nie wolno tak mówić o księdzu...Co Pan Jezus sobie pomyśli?!!!!" Dziś podręcznik do "wychowania do życia w rodzinie" radzi, aby nie urazić oprawcy i go nie prowokować! Czy to jest na serio, czy nam się to śni?


  Jak może Pan poniżać księży, mówią...Przecież w  każdej grupie społecznej trafi się pedofil... A gdzie najłatwiej skryć się dewiantowi? Gdzie będzie bezpieczny? Gdzie ochroni go państwo, przełożony? Gdzie wybaczą mu nawet rodzice ofiary? Najlepszą przykrywką jest przykrywka wiary...Pedofil w kościele jest po prostu bezpieczny! A więc przebaczajcie oprawcom! Zboczeńcu Welcome to SEMINARIUM DUCHOWNE!!!!


  Po seansie widzowie bili brawo...kilkoro płakało, wszyscy wychodzili w totalnej ciszy. " Kurwa...ja pierdolę" rozbrzmiało gdy na ekrane gwałcono chłopca... Wie Pan co? "Młodzież w ramach lekcji historii szła obowiązkowo na Smoleńsk, może na Kler pójdzie w ramach lekcji religii?"


  Pan ma moc! Pan wie! Treść, forma, obsada, klimat, humor... Każdy Pana film zostawia w człowieku coś...  Szarpie za napięte gdzieś w środku struny, zmusza do myślenia, czasem podaruje dziwny sen i skołowaną pobudkę...czasem zaogni dyskusję przy rodzinnym obiedzie. Budzi schowane gdzieś w środku przeżycia. "Spotlight" przedstawił tylko przerażające dane! Pan igra z emocjami widza...rozśmiesza go by za chwilę wbić w fotel ludzkim okrucieństwem...Tak...LUDZKIM...Bo zwierzę nie zrobiło by tego młodym swojego gatunku...


Więcej grzechów nie pamiętam!



  

  
 
 


P.S. Proszę pozdrowić Dr Misio! Panie Jakubik, ja Pana aktorstwo kocham!!!!