sobota, 24 października 2015

Kupa's time!

   To, że mam coś z głową wiadomo nie od dziś! Lekko zryty beret i cofnięty podbródek jasno wskazują na uszkodzenie mózgoczaszki. Co zrobić..."Trza" z tym jakoś żyć! Leczyć się nie da bo to wrodzone, a naprawa kosztuje miliony monet. Powiem Wam jednak o co dokładnie chodzi bo odnoszę wrażenie,że ze mną nie jest najlepiej;)

  Tydzień temu...dwa może,  siadła Wasza nie do końca normalna koleżanka przed lustrem. Mmmm mamuśka!- pomyślała...nie jest z Tobą tak najgorzej! Cycki wciąż znośne, brzuch płaski, włosy błyszczące, a ta szminka...mmm...miodzio! Mejkapik jak malowany...Damn I'm Good! Czemu jeszcze braw nie słyszę?


  Dnia tamtego pamiętnego wszystko we mnie było cacy! Lok zakręcony ponętnie, kreska jak jaskółczy ogon, brew doskonała.  W zwykłych szarych dresach moja pupa mogła zaśpiewać tylko: "I'm Too Sexy...."! Istną przesadą był wieczorny zachwyt sobą po zmyciu makijażu i zdjęciu stanika...Kąpiel, lampka wina...bzykanko...Jestem piękna! Zasypiam...


  Macie czasem poczucie,że ktoś Wam podmienił mózg, a w najlepszym wypadku oczy? Budzicie się dnia następnego a tu pstryk! To coś w lustrze to ja? Wczoraj nie było tych zmarszczek, cieni pod oczami,...ba...nawet tłuszczyku nie było! 7 godzin temu too sexy, a teraz too ugly? What the f....k?


  I tak oto zawitał do mnie "kupas time"...Przyłazi taki znienacka, psuje fryzurę i humor, krzywi lustra.... Na dodatek mówi do ucha: " jesteś złą matką, kiepską żoną, wstrętną babą" i jakby tego mało było, skubany rozp.......la mój makijaż! Mam teraz dni złej kreski, fatalnego blendingu i uwaga, uwaga (usiądźcie!) nie cieszą mnie mocne szminki!!!! Niepełnosprytność nabyta nie pozwala mi równo pomalować ust! Oto co ofiarował mi "kupas time"!


  Biorę go na przeczekanie...W końcu się znudzi, odejdzie i uczepi się jednej z Was. Poznałam go trochę i wiem, że prawdopodobnie odżywia się hormonami i uwielbia brak słońca. A Wasz gówniany czas? Czy też robi z Waszej ulubionej bluzy worek na kartofle? Jak często jesteście nawiedzane? A może wiecie jak kopnąć go w dupę? Pozdrawiam  ja i mój wierny przyjaciel:-D


Szurnięta? Czy jestem po prostu kobietą?









  


  


 

 

piątek, 23 października 2015

Kłamczucha

    Jestem oszustką!....... Prawda o mnie jest inna niż Wam się wydaje!........Od szesnastego roku życia stwarzam pozory bycia sobą!..........Kłamię!..............Koloryzuję!
   Czy ktoś wreszcie wezwie policję?

                                         ........................................

   Internety ociekają hejtem ostatnio! Naprawdę! WOW! Laska powiedz coś nowego bo wieje nudą i "piździ" wciąż tym samym.... Hejt był, jest i będzie, a rozwodzenie się nad nim i rozkładanie go na części pierwsze to jak walka z wiatrakami! (Co ja mam z tym wiatrem dzisiaj! :)))

  Przybiera różne formy i atakuje wciąż nowych, starych, pięknych, orginalnych, szczupłych, puszystych...Już nie będę wymieniać bo oberwało się  chyba wszystkim! Otwierasz "fejsa" i jesteś dziś brzydka, jutro olśniewająca, wczoraj fenomenalna, pojutrze mało zdolna. Jak ktoś choruje "niech zdycha", gdy umiera to"oby szybko", a gdy kasy ma jak lodu to "dupy dawał komu popadnie"....Ale MAKIJAŻ???? KTOŚ ŚMIE ATAKOWAĆ MAKIJAŻ??? ;-D


  Boli nas najbardziej to z czym potrafimy się utożsamić...Co raniąc innych krzywdzi też nas. A, że pusta i wymalowana"gupia"  lala jestem ( co nieeee?)  to dreszcze wywołuje u mnie szydzenie z kobiecych niedoskonałości!  Oszukujemy Was Panowie makijażem? Czy może jesteście zbyt napaleni, powierzchowni i ślepi żeby dostrzec wnętrze kobiety? Rozmawiacie z nami czy z naszym pudrem?


  I tu zacznie się litania! Długie kazanie raczej! Będzie sztorm, huragan i tornado! Powieje grozą;))))
  Panowie się przebudzili! Olśniło ich! Zobaczyli popularny w sieci tutorial "Power of make up" i wtedy ich świat się załamał! "A a a a... ale jak to? To one tak nie wyglądają naprawdę...?"Bo do tej pory myśleli (wątpliwe;) że to złoto na powiece jest prawdziwe, że z kreską na oku to się kobieta rodzi, a na twarz  nakładamy krem o nazwie "photoshop" ! Kochani! Wreszcie ktoś pokazał Wam prawdę! Nawrócił Was szczęśliwcy! Już wiecie...Bo do tej pory...Dzieci we mgle;)


  Powiedzcie mi tylko rzecz taką...Czy mi się wydaje czy makijaż najbardziej hejtują ci panowie, którzy co sobotę na bibę podążają ze swoją długonogą, długorzęsą, różowoustą, wytapetowaną Panią i są jak paw dumni, że mają taką fajną dupeczkę...? Czy "My Pale Skin" najbardziej upokorzyli Ci, którzy  pryszczy podkładem ukryć nie mogą, skrócić optycznie swojego nosa czy wydłużyć....hmmm....czegoś?


  Burzę się bo kocham make up! Dodaje mi pewności siebie, daje poczucie atrakcyjności. Jak każda kobieta chcę być dla swojego faceta piękna, a coś co zostało wymyślone również dla nich, zostaje wykorzystane przeciwko nam! Baba chce dla chłopa jak najlepiej a tu bęc po łapkach kłamczucho! Oszukujesz! Aresztować! Ukarać!


No to ja...WIEJĘ stąd!



 



 


 

  

środa, 21 października 2015

Dzień Ch.....ej Pani Domu!

   O 6.14 otwarłam oczy... A dokładnie krzyk dwulatki je otwarł, rozkleił brutalnie i zmusił do patrzenia w ciemność. Biegnę, lecę, prawie łamię mały palec u stopy o kant szafy (kto zna ten ból łapka w górę), podnoszę rolety i widzę...gil! Giluch zielony rozmazany na buzi! Oj zmierzłość widzę...zmierzłość!
  Druga nie wstaje! Odmawia....Po 10 godzinach snu mówi :"mamo...jestem taaaaaka zmęczona"... Jak to dobrze, że ja tyle nie spałam;)))

  6.19: Kuśtykam do kuchni. Trzy śniadania plus jedno do szkoły...Inka, kakao, herbata. Mycie, ubieranie, czesanie, pakowanie, popędzanie. Jak pies pasterski zaganiam swoją trzódkę co by się nie rozpełzła gdzieś po kątach.Ufff....gotowe! Rajtuzki, butki, kurteczki...czapusie. Już mam ekipę gotową do wylotu..."Aż tu nagle: ...Mamo...coś tu wali...młoda chyba nacisła..." Czas więc zostać saperem i zneutralizować bombę! Super mama do akcji!!! O żesz KU....WA!!!!

  7.37: Dwie pary kaloszy, dwa parasole, folia przeciwdeszczowa i mój ukochany miesiąc "piździernik"... Mimo wszystko pozytywne myślenie mnie nie opuszcza! "Lidka...patrz pod no.....gi!!!!!"Ehhhh.... Nie ma jeszcze ósmej, a mój dzień zapowiada się gówniany;))) Co dwie kupy to nie jedna! Nieszczęścia chodzą .... Nie ważne!

  Między 8.00, a 13.30 byłam w szkole, na zakupach, w banku, w przychodni po receptę, na poczcie ( 14 schodów plus brak podjazdu dla wózków;) gdzie dowiedziałam się, że awizo to se mieć mogę, ale paczkę dostanę w dniu następnym:/...! W "MIĘDZYCZASIE" ( to taki czas między obowiązkami koniecznymi, a tymi, które mogą poczekać np. wizyta w kiblu;) zrobiłam klientce hennę, obiad dla rodziny, nastawiłam pranie, wyjełam pranie, rozwiesiłam pranie... Gdy "międzyczasy" sie skończyły poszłam z młodszą po starszą do szkoły...

  Jak już doszłam (bez skojarzeń świntuszki!) o 14.00 do domu, podgrzałam papu, zabiłam głoda, pomyłam gary i podłogi wtedy błagalnym wzrokiem spojrzała na mnie sterta prasowania! Ogromną konkurencję dla wieży z różowych gatek i koszulek stanowiły nie odrobione lekcje i jedna z największych tragedii jaka może przytrafić się dwuletniemu dziecku - KATAR! Za każdy śpik dziecka matka powinna dostać dodatek rodzinny, becikowe lub przynajmniej wizytę w SPA;)))

   20.00! Siedzę! WOW! Mój organizm przeżywa szok...Kolacyjki i kąpiele już za mną...W zlewie naczynia, na podłodze kolejne okruchy, łazienka znów upaciana pastą, kolejne pranie się suszy stając się niestety piętnastym piętrem budowli...Jestem ch.....ą panią domu! Chałupa wygląda jakbym leżała i pachniała cały dzień! I tak też się niektórym wydaje! Co nie?  ;-D


 " Żona...tu się coś wylało? Przylepiam się..."